Odkrywanie sekretów języka rodowitych Wyspiarzy nie może odbyć się bez analizy oddającego w jakże charakterystyczny sposób ducha Irlandii określenia „crack”.
Etymologiczne rozważania należałoby rozpocząć gdzieś w okolicach XIII wieku. Czasownik „crack” oznaczał wówczas: pęknąć z wielkim hukiem. W XIV wieku w ten sposób określano głośny i gwałtowny sposób wypowiadania się. Dialektalna forma z XV wieku oznaczała natomiast tyle co chlubić się, żeby nie powiedzieć przechwalać – stąd XIX-wieczne znaczenie czasownika złożonego „crack up” – wychwalać pod niebiosa, opiewać.
Staroangielska forma czasownikowa „cracian”, od której pochodzi nasz współczesny „crack”, oznacza brzmieć – stąd jego dźwiękonaśladowczy charakter. Niewątpliwie ma on również związek ze średnioholenderskim „krāken” i starogermańskim „chrahhōn” (obecnie „krachen”), czyli pobrzmiewać.
Forma rzeczownikowa oznacza w związku z powyższym tyle co: pęknięcie, rysa, szpara, szczelina, trzask – z tych bardziej oczywistych i bezpośrednich znaczeniowo – choć używana jest również jako próba, np. „to have a crack at sth.” czyli zmierzyć się z czymś, próbować, usiłować; „crack” to również: kpina, szyderstwo, czy ubaw – „to have a crack at sb.” – wyśmiewać kogoś lub kpić sobie z niego; „crack” to również narkotyk. Dla odmiany Szkoci określają w ten sposób ożywioną rozmowę lub nowinę.
Forma przymiotnikowa to: wyborowy, elitarny, pierwszorzędny; na przykład sformułowanie „crack shot” oznacza: świetny [z niego] strzelec!
Jako czasownik „crack” to nic innego jak: spowodować pęknięcie, zarysować, rozbić, a z tych bardziej interesujących, potocznych sformułowań mamy na przykład niejednokrotnie przydatny zwrot: „let’s crack open a bottle of wine”, czyli najzwyczajniej w świecie napijmy się wina.
Nie zapominajmy również o idiomach: niestety, bywa niekiedy „not all good as it’s cracked up to be”, czyli nie tak dobrze, jak się zapowiadało...
Czysto irlandzki neologizm „craic” nabrał z czasem nieco innego zabarwienia odnoszącego się raczej do swobodnie spędzanego czasu zwłaszcza – nomen omen – w pubie – co ma odzwierciedlenie w oklepanym już nieco irlandzkim sformułowaniu „bhi craic agus ceol again” – fajnie było [w pubie] przy muzyce.
Na potwierdzenie tych słów, pewien wiekowy mąż stanu, będący przedstawicielem irlandzkiej społeczności w Londynie wyjaśniał, iż „craic” to w zasadzie akronim słów: Ceol – muzyka, Rince – taniec, Am hrain – pieśni, Inis Scealta – gawędziarstwo, Cainte – plotkowanie.
Świetnie ujął to Peter Cunningham w artykule prasowym z 29 października 1995 roku, zamieszczonym w dzienniku Independent on Sunday, w wydaniu londyńskim: „Ponieważ [dotychczas] nie było słowa, które wyrażałoby ten szczególny stan ducha wywołany współdziałaniem alkoholu, romantyzmu i muzyki, Irlandczycy ukuli termin „craic”...” („Because no word existed to convey the particular sense of esprit produced by the confluence of drink, romance and music, the Irish invented the term „craic”...”).
Bawmy się zatem, ale nie wariujmy!
Copyright © ProZ.com, 1999-2024. All rights reserved.